Menu

Mój wiejski ogród

Prace nad założeniem ogródka rozpoczęłam późno, bo sezon wegetacyjny ze względu na długą zimę rozpoczął się około połowy kwietnia.

Na kawałku przekopanego trawnika powstał typowy ogródek wiejski - mnóstwo kwiatów, warzywa, słoneczniki i kilka ciekawostek - karczochy, czarna fasola...

Po kilku tygodniach ogródek pękał w szwach, a efekty widać na zdjęciach :)

Podstawą były grządki warzywne otoczone rabatą kwiatową - głównie typowe gatunki wiejskie - rudbekie, floksy, malwy, tytoń, dalie, zioła, fasola ozdobna.

Na skalniaku, zamiast typowych roślin "skalniakowych" posadziłam zioła - na szałwii i lawendzie siadywały chmury motyli.

Ogrodzenie faszynowe trochę niedokończone - zabrakło weny i materiału, ale i tak sprawdziło się świetnie - prawda, że o niebo lepsze od siatki?

Wspaniale udały się kwiaty - tytoń ozdobny rozrósł się pięknie i kwitł aż do października na fioletowo, różowo, kremowo... Słoneczniki ozdobne długo kazały na siebie czekać, bo posiałam je w kącie pod płotem, ale gdy już zakiwtły - rozświetliły cały ogródek.

Nasturcje i aksamitki wysiane jako obwódki rabat warzywnych rozrosły się tak, że przytłumiły gospodarzy, ale i tak wyglądały pięknie. A miały byc tylko jaku uprawa współrzędna do ochrony kapustnych :)

Sumak octowiec przez przypadek pozostawiony przy przekopaniu trawnika wylądował na środku ścieżki, ale za to urósł 2 razy tyle, co przez całe swoje życie - trochę wody i jaki efekt :)

Same plony warzyw może niezbyt imponujące, ale z założenia ogród miał być ozdobny - i taki z pewnością był. Za to jaka radość przy robieniu przetworów z własnoręcznie wyhodowanych ogóków, dyni, cukini. Pory do tej pory rosną w zielonej spiżarni.

Zima to okres przygotowań i planowanie upraw na kolejny sezon - z pewnością trzeba więcej miejsca, bo apetyt rośnie, apetyt zarówno na własne plony jak i nowe okazy. Już nie mogę się doczekać wiosny - produkcji własnej rozsady, zapachu ziemi, kwitnących cebul, które dopiero co wsadziłam. Ech, byle do wiosny...